Zostańmy jeszcze przez chwilę w temacie gier innych niż Battlefield, które swojego czasu były bardzo konkurencyjnymi tytułami. Nie dawno, w którymś poście wspomnieliśmy tak „przelotnie” o Call of duty. Nie należy jednak zapominać o innej świetnej serii (zresztą tak jak Battlefield, wychodzącej spod skrzydeł Electronic Arts), czyli Medal of honor. Przyznam szczerze, że swojego czasu byłem wielkim fanem tej serii i jestem zdania, iż MOH: AirBourne był naprawdę świetną pozycją. W związku z powyższym obiecałem sobie bardzo wiele po następcy „Desantu”. Niestety, niestety, niestety… Przyznaje ze smutkiem Medal of honor 2010 zawiódł mnie na całej linii! Grafika nie najgorsza, ale też i nie najlepsza. Fabuła niby jest, ale nie wciąga, a samo strzelanie jest wręcz bardzo arcadowe. Cóż więcej mogę dodać? Chyba nic, bo też nie chce publicznie pastwić się i grzebać jednej z moich ukochanych serii strzelanek. Kto chce, niech zagra, kto jest fanem serii- niech lepiej nie gra, bo tylko zepsuje sobie wielogodzinne wspomnienia związane z graniem w dawne MOH.