Call of Duty: Modern Warfare 3

Największą konkurencją dla Battlefield 3 jest oczywiście trzecia odsłona gry z serii Call of Duty: Modern Warfare. Do tej pory pozycja ta biła wszelkie rekordy sprzedaży oraz popularności. Czy Modern Warfare 3 (w obliczu starcia z Battlefield 3) powtórzy ten wyczyn? Trasa kampanii dla jednego gracza przebiegać będzie w wielu interesujących miejscach – producenci wymieniają Indie, Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone, Niemcy, Somalię, Francję, Czechy, Zjednoczone Emiraty Arabskie (a propos: auta z takich krajów skupuje skup aut Wrocław) oraz wiele innych lokalizacji z całego świata. Gracze w trakcie misji będą mogli spotkać postacie znane z wcześniejszych części gry. Fabułę będzie można poznać z pozycji różnych postaci – czołgisty, żołnierza odziału SAS czy też strzelca samolotu AC-130. Premiera gry przewidziana jest na listopad tego roku.

DOOM 3

Chyba, żaden fan strzelanek nie będzie miał mi za złe, gdy zamiast rozpisywać się i rozplywać nad najnowszymi tytułami, jeden post na tym blogu poświęcę klasycznej i chyba najbardziej kultowej grze FPS w historii. Mowa tu oczywiście o nieśmiertelnym tytule, jakim bez wątpienia jest DOOM. Wydany bardzo dawno temu, na początku zachwycał grafiką i grywalnością. Niekwestionowany sukces pierwszej części zmusił twórców gry do wypuszczenia na rynek drugiej odsłony. DOOM 2 był według mnie grą, która złamała panującą od lat zasadę o tym, że sequel zawsze musi być gorszy. Dwójka bowiem stała niezaprzeczalnie na tak sano dobrym poziomie jak część pierwsza. Fani serii musieli dość długo czekać na trzecią odsłonę gry, która była zrobiona już na znacznie nowocześniejszm silniku graficznym i jak na lata,w których wyszła naprawdę robiła wrażenie. Niestety, jak się okazało dobre efekty wizualne to nie wszystko. Fani serii trzecią odsłonę DOOM-a uważają za ewidentną porażkę. Cóż, kończę ten post, żeby jak najszybciej zapomnieć o „trójce”. Wolę o wiele bardziej pograć sobie w DOOM i DOOM 2.

Strach po raz trzeci

Niedawno pisałem o Medal of honor (2010). Pisałem w dość smutnym tonie, bowiem gra, w której poukładałem wielkie oczekiwania, zawiodła mnie na całej linii. Nauczony więc tym nieciekawym doświadczeniem z dużym dystansem podszedłem do innej gry, na którą czekałem od dawno. Mowa to o trzeciej odsłonie serii FEAR. Każdy fan gier FPS z pewnością zna ów tytuł i wie, że można się było to tej pory spodziewać niesamowitej grafiki, świetnego klimatu grozy, dobrej fabuły i (moim zdaniem) najlepiej jak do tej pory fizyki strzelania. Zainstalowałem, włączyłem… no i cóż? Graficznie nie powala, ale stoi na wysokim poziomie. Strzela się świetnie! Żeby nie powiedzieć, że jeszcze lepiej niż w poprzednich odsłonach. Fabuła również ciekawa. Co więc poszło nie tak? Klimat… Najważniejszy aspekt całej serii Fear został zredukowany do minimum. O ile grając przy zgaszonym świetle i w słuchawkach w poprzednie części, wystrzeliwałem cały magazynek w górę, gdy usłyszałem najmniejszy szmer, o tyle tutaj poważnie przestraszyłem się może 2-3 razy! Bardzo mało klimatu i nastroju grozy. Sama rozgrywka w trybie single player pozostawia także wiele do życzenia. Bo chociaż jest lista celów, osiągnięć do odblokowania, co zmusza do kolejnego przejścia gry, to i tak na poziomie EASY przejście Fear 3 zajmuje od 4 do maksimum 6 godzin. Trochę przy krótko. Reasumując: dobra grafika, takaż sama fabuła, świetnie się strzela, ale gra jest za krótka i za mało klimatyczna. 6-7/10.

MOH poległ

Zostańmy jeszcze przez chwilę w temacie gier innych niż Battlefield, które swojego czasu były bardzo konkurencyjnymi tytułami. Nie dawno, w którymś poście wspomnieliśmy tak „przelotnie” o Call of duty. Nie należy jednak zapominać o innej świetnej serii (zresztą tak jak Battlefield, wychodzącej spod skrzydeł Electronic Arts), czyli Medal of honor. Przyznam szczerze, że swojego czasu byłem wielkim fanem tej serii i jestem zdania, iż MOH: AirBourne był naprawdę świetną pozycją. W związku z powyższym obiecałem sobie bardzo wiele po następcy „Desantu”. Niestety, niestety, niestety… Przyznaje ze smutkiem Medal of honor 2010 zawiódł mnie na całej linii! Grafika nie najgorsza, ale też i nie najlepsza. Fabuła niby jest, ale nie wciąga, a samo strzelanie jest wręcz bardzo arcadowe. Cóż więcej mogę dodać? Chyba nic, bo też nie chce publicznie pastwić się i grzebać jednej z moich ukochanych serii strzelanek. Kto chce, niech zagra, kto jest fanem serii- niech lepiej nie gra, bo tylko zepsuje sobie wielogodzinne wspomnienia związane z graniem w dawne MOH.

Książę powrócił!

Liczę się z tym, iż jest to głównie blog poświęcony fenomenalnym strzelankom z serii Battlefield. Nie mniej jednak kilka tygodni temu wyszedł tytuł, o którym rzecz jasna nie mógłbym tu nie wspomnieć. Chodzi mi oczywiście o najnowsze wcielenie słynnego, legendarnego i kultowego Księcia- czyli Duke Nukem Forever. Gra graficznie nie powala na nogi. Oprawa wizualna stoi na dobrym poziomie, choć z całą pewnością nie jest to obecnie najwyższa półka, jeśli chodzi o grafikę. W takiej grze, jak Duke nigdy jednak nie chodziło przede wszystkim o to, jak wygląda otaczający nas świat, ale o klimat samej rozgrywki. Ten trochę zboczonym trochę wulgarny, ale podany z przymrużeniem oka. Na szczęście w Duke Nukem Forever kontynuację tej atmosfery znajdujemy. W trakcie rozgrywki spotkamy na swojej drodze całą masę pięknych kobiet, skorych do flirtu, wieśniaków, którym będziemy mogli przywalić sierpowego, a nawet będziemy musieli dać małemu chłopczykowi swój autograf! To wszystko pokazuje, że Książę, jako postać wcale się nie zmienił. Wręcz odwrotnie! Ma jeszcze większe ego niż dawniej.

Czekając na BF3

Po niewątpliwie świetnej, choć nie miażdżącej ostatniej odsłonie gry Battlefield (Bad Company 2), gracze z całego świata czekają z niecierpliwością na premierę Battlefield 3. Obecnie mówi się, że termin kiedy finalny produkt trafi do sklepu, to końcówka listopada- przełom grudnia 2011 roku. W tej kwestii widać bardzo przemyślany zabieg marketingowy, bowiem jeśli taki tytuł jak BF 3 ukazuje się w okresie przedświątecznym, to można mieć praktycznie 100%-ową pewność, że w tym roku będzie to prezent pod wieloma choinkami. Jest to także taktyka o tyle dobra, że tytuł DICE oraz EA nie będzie musiał konkurować w tym samym czasie z następnym Call of duty. Taka rywalizacja mogłaby być jednak naprawdę ciekawa, bowiem jak wiadomo gry te rywalizują ze sobą od lat o mmiano najlepszego FPS-a wojennego. Cóż, dość tych dywagacji. Dla tych, którzy już teraz nie mogę się doczekać BF 3 polecam obejrzenie kilku krótkich filmików promocyjnych, a cała reszta niech z niecierpliwością wypatruje w kalendarzu przełomu listopada i grudnia.